Piastów jako osada, a następnie samodzielna gmina był obszarem, na którego terenie dochodziło do wielu ciekawych wydarzeń leżących w gestii zainteresowania lokalnej pracy. W tym miesiącu prześledzimy doniesienia Głosu Pruszkowa – gazety wydawanej w sąsiednim Pruszkowie jako dwutygodnik. W marcowych doniesieniach prasowych dominowały głównie wiadomości z pogranicza kryminalnego i społeczno – obyczajowego, choć nie obce były doniesienia związane z życiem codziennym mieszkańców Piastowa. Głośnym echem odbiła się sprawa rzekomej kradzieży dokonanej w kasie kolejowej. Została ona zgłoszona w dniu 1 marca 1929 r. przez kasjera ze stacji kolejowej Stanisława Niskiego. Sprawę potraktowano priorytetowo. Przybyły na miejsce zdarzenia komendant Bayer nie stwierdził jednak śladów włamania. W zaistniałej sytuacji Policja zdrożyła procedurę ścisłego śledztwa, które prowadził komisarz Buła. W jego konsekwencji z powodu stwierdzenia braku włamania główne oskarżenie zostało skierowane na kasjera. Podejrzany został zawieszony w czynnościach służbowych oraz skierowano przeciwko niemu oskarżenie o defraudację.
Wątków kryminalnych w marcu było więcej. Kolejny opisany przez lokalną prasę dotyczył grasującej szajki złodziei, która za miejsce eksploracji wybrała sobie Piastów i Pruszków. Szczęśliwie 3 osobowa grupa została ujęta, a po przesłuchaniu ujawniono u zadencjunowanych paserów skradzione rzeczy, które zostały odzyskane i przekazane poszkodowanym.
Śledząc nasze artykuły zapewne udało się zauważyć, że nurtującym problemem dla ówczesnego Piastowa były przerwy w dostawie elektryczności. Problem ten był na tyle poważny, że o interwencję do elektrowni zwracano się poprzez łamy gazety wydanej 17 marca 1929 r.. Dla piszącego o tym fakcie korespondenta nie dopuszczalne było wyłączanie dostaw prądu w niedzielę. Brak elektryczności uniemożliwiał przeprowadzenie drugiego nabożeństwa, które było w godzinach popołudniowych. Być może interwencja w tej sprawie odniosła swój skutek. W roku 1936 r. na łamach lokalnej prasy ksiądz proboszcz zapraszał na rekolekcje rozpoczynające się w piastowskiej parafii w dniu 22 marca 1936 r. Wówczas drugie nabożeństwo ustalono na 17.30 co dowodzi o skutecznym rozwiązaniu problemu.
Rok 1936, a zwłaszcza marzec dostarczył mieszkańcom Pruszkowa i Piastowa dreszczyku emocji. Oto po tych dwóch miejscowościach grasował pies – wilk, który pokąsał sześć osób w Pruszkowie, po czym w Piastowie pokąsał Aleksandra Krasuskiego. Tu udało się owego osobnika schwytać. Po jego zabiciu poddano łeb zwierzęcia badaniom na obecność wścieklizny, co potwierdziło chorobę u psa. W wyniku potwierdzonej choroby zwierzęcia rozwieszono plakaty informujące pogryzionych o niebezpieczeństwie i potrzebie zaszczepienia.
Ostatnim wątkiem, który dziś chcielibyśmy przypomnieć dotyczy spraw związanych z kolejnictwem. Pierwsza z nich informuje nas o zmianie w 1936 r. rozkładu kurowania pociągów, które obsługiwały, także przesyłki i wysyłkę towaru z dwóch piastowskich fabryk: Fabryki Akumulatorów „Tudor” oraz Fabryki Kauczukowej „Piast”. Zmiana rozkładu oraz reorganizacja zatrzymywania się pociągów m. in. w Piastowie niosła za sobą niepożądane skutki, gdyż opóźniała ich wysyłkę do stacji Żyrardów, z której transportowano je pociągami pośpiesznymi po całym kraju. Druga opisywana sytuacja dotyczyła wypadku kolejowego z dnia 17 marca 1929 r. ze skutkiem śmiertelnym. Znany miejscowej policji mężczyzna wsiadłszy pod wpływem alkoholu na stopnie pociągu podczas jego jazdy spadł z nich dostając się pod koła maszyny. Mimo szybkiego przewiezienia poszkodowanego do szpitala dzieciątka Jezus nie udało się uratować życia uczestnikowi wypadku.
Opr. Daniel Dalecki