Zbierając materiał do 3 numeru Powstańczego Czasu Piastowa nie zakładaliśmy publikacji materiałów chronologicznie wychodzących poza ramy czasowe okupacji. Jednak temat ten jest na tyle ciekawy, że warto go przybliżyć szerszej rzeszy mieszkańców. Wszak o samochodzie pancernym „Kubuś” słyszał każdy, ale już niewiele osób wie, że po wojnie odnaleźli go piastowscy strażacy. O tym fakcie pisała na łamach Rzeczpospolitej Janina Kulesza – Kurowska, która swój materiał prasowy oparła na relacji Ryszarda Jasińskiego.

Lekki samochód opancerzony „Kubuś” powstał na ciężarówce Chevrolet model 157 o ładowności 3 t., który pochodził z przedwojennej Koncesjonowanej Wytwórni Samochodów „Lilpop, Rau i Loewenstein” S.A. w Warszawie. Decyzja o jego budowie zapadła w dniu 08 sierpnia 1944 roku. Dowódca grupy bojowej Cyprian Odorkiewicz ps. „Krybar” powierzył to zadanie Walerianowi Bieleckiemu ps. „inż. Jan”. Szefem budowy samochodu został Józef Fernik ps. „Globus”, który z grupą współpracowników z Elektrowni, w warsztacie Stanisława Kwiatkowskiego ps. „Stach”, położonym przy ul. Tamka i Topiel za pomocą dostępnych narzędzi i blach wykonali wóz w niespełna dwa tygodnie. Samochód otrzymał imię „Kubuś”, który był pseudonimem żony Józefa Fernika, zmarłej podczas ucieczki z płonącego domu z Mariensztatu. Wóz bojowy „Kubuś” brał udział w dwóch przeprowadzonych przez Powstańców atakach na Uniwersytet Warszawski. Po nie udanej akcji wycofano go do bazy wypadowej na Okólniku. 06 września 1944 r. zgrupowanie „Krybar” pod naciskiem Niemców opuściło Powiśle. Franciszek Kowalewski ps. „Franc”, żołnierz Kolumny Motorowej „Wydra” otrzymał rozkaz zniszczenia „Kubusia”. Ze stojącego w garażu pojazdu wymontował jedynie aparat zapłonowy z przewodem wysokiego napięcia. Jednocześnie prowadzony niemiecki ostrzał doprowadził do zawalenia się dachu nad pomieszczeniem gdzie zaparkowano wóz bojowy.

Chcąc przedstawić jak najwierniejszy opis odnalezienia „Kubusia” przez piastowskich strażaków poniżej prezentujemy fragmenty artykułu Janiny Kuleszy – Kurowskiej. „(…) W relacji udostępnionej mi przez autora, uczestnika i świadka pierwszego po wojnie odnalezienia „Kubusia”, znalazłam wyjaśnienie losów tego pojazdu pancernego w okresie od 6 września 1944 r. do przełomu 1945/46. Inż. Ryszard Jasiński był w tym czasie członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Piastowie, której komendantem był kpt. Tadeusz Chojnacki. Została wówczas zorganizowana spośród strażaków grupa pracowników, którzy zimą, na przełomie lat 1945/46, wzięli udział w odgruzowaniu warsztatu samochodowego w Warszawie przy zbiegu ulic Tamki i Topiel. Tą grupą kierował sam kpt. Tadeusz Chojnacki. Roboty były prowadzone przez Wydział Budowlany m. st. Warszawy pod nadzorem inż. arch. Janusza Kalbarczyka, mieszkańca Piastowa. (był to znakomity łyżwiarz, olimpijczyk, przedwojenny i powojenny mistrz Polski w łyżwiarstwie torowym). Z ramienia Komisji Likwidacyjnej b. Armii Krajowej, która prawdopodobnie finansowała te prace, nadzorowali je: kpt. Tadeusz Janicki ps. „Czarny” – ostatni dowódca Batalionu „Miotła”, oraz kpt. Zenon Jaworski – b. naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Piastowie. Oto relacja Ryszarda Jasińskiego: (…) wycofujący się w drugiej kolejności „Kubuś”, [z ataku na Uniwersytet Warszawski – przyp. D.D] osłaniający odwrót oddziałów powstańczych od strony północnej części ul. Dobrej, już z tej drogi odwrotu nie mógł skorzystać, gdyż Niemcy – mimo rozpaczliwej obrony powstańców – opanowali górny odcinek Tamki. „Kubuś”, mając przed sobą odcięty odwrót, wjechał do warsztatu przy zbiegu ulic Tamka i Topiel, gdzie powstańcy zamierzali go spalić. Nie zdążyli tego jednak zrobić, gdyż runął w tym czasie strop warsztatu, który go całkowicie zasypał.

            Przedstawiona tu sytuacja wyklucza przyjęcie wersji, że „Kubuś” został spalony dnia 6 września 1944 r. w ogrodach przy ul. Okólnik. Dostępu do tego wozu pancernego powstańcy już nie mieli, gdyż leżał on przywalony gruzami warsztatu, w kutym był naprawiony. Zasypanie to było jednocześnie przyczyną jego ocalenia. (…) Stan ten został stwierdzony na przełomie zimy 1945 i 1946 r. , kiedy to osobiście uczestniczyłem w grupie pracowników przy odgruzowaniu tego warsztatu. Podczas tych prac niespodziewanie odkryliśmy pod gruzami wóz pancerny „Kubuś”, który nie posiadał żadnych śladów spalenia, ani przestrzelenia ścian. Odkryliśmy także dodatkowe, luzem rozrzucone boczne blachy osłonowe, wycięte palnikiem z jednolitego arkusza blachy i zapewne przygotowane do budowy następnego wozu pancernego. Z chwilą odkrycia „Kubusia” kpt. Tadeusz Chojnacki sprowadził do warsztatu pana Wódkowskiego, prawdopodobnie uczestnika Powstania Warszawskiego na Powiślu północnym, który potwierdził nasze przypuszczenia, że jest to powstańczy wóz pancerny „Kubuś”.

            Po tym wydarzeniu prace przy odgruzowaniu zostały przerwane na tydzień, kiedy po tej przerwie wznowiliśmy prace „Kubusia” na terenie warsztatu już nie było. Jedynym śladem po naszym odkryciu pozostały cztery boczne blachy osłonowe. Potajemne usunięcia powstańczej pancerki „Kubuś” spowodowane było zapewne obawą, że władze Bezpieczeństwa w tej sytuacji mogą wstrzymać wszelkie prace na terenie. Z uwagi na to, że odnaleziona panterka, pomimo przywalenia gruzem, zachowała sprawny układ jezdny, istniała jeszcze wówczas techniczna możliwość przeholowania ciężkiego wraku „Kubusia” przy pomocy drugiego pojazdu na inne miejsce postoju. Zapewne tym sposobem panterka „Kubuś” została wówczas przeciągnięta z warsztatu przy zbiegu ulic Tamka i Topiel na teren pobliskiego ogrodu, ciągnącego się od zabudowań przy ul. Okólnik aż do ul. Instytuckiej (…) będącej przedłużeniem ul. Topiel w kierunku południowym (za Tamką). Przebywał on tam do czasu jego oficjalnego odnalezienia. Właśnie w tym okresie został on tam spalony i podziurawiony kulami przez „nieznanych sprawców”, gdyż uszkodzenia te zostały stwierdzone w czasie tego powtórnego odnalezienia. (…) Ze względu na specyficzny klimat ówczesnych stosunków politycznych z nikim nigdy na temat naszego pierwotnego odkrycia powstańczej pancerki „Kubuś” na terenie warsztatu przy ul. Tamka, róg Topiel nie mówiliśmy. Możliwe, że moje obecne wyjaśnienia są jedynymi informacjami, dotyczącymi miejsca pobytu pancerki „Kubuś” w okresie od września 1944 r. do zimy 1945/46.

opr. D. Dalecki